Jak powinna wyglądać „analiza statystyczna”?

21 lutego 2024 | author

Facebook

JAK POWINNA WYGLĄDAĆ “ANALIZA STATYSTYCZNA”, CZYLI CO ODRÓŻNIA ANALIZĘ STATYSTYCZNĄ OD ATRAPY 

Przerywamy nasz program żeby nadać niniejszy komunikat. Trochę dlatego, że te same pytania powtarzają się co sezon i może uda nam się jakoś obrazowo wyjaśnić sprawę. A trochę dlatego, że skoro trwa sezon (chodzi o składanie prac, a nie Netflix) i wiele osób korzysta z podobnych usług pomocy statystycznej – może uda nam się przestrzec Cię przed czymś – przed bardzo błędnym założeniem. Przeczytaj i sprawdź, może unikniesz oszukania. 😉

Przede wszystkim – bo to po prostu nie jest jasne – nie ma czegoś takiego jak jedna „analiza do pracy”, tak samo jak nie ma jednego remontu łazienki czy jednego tortu. Posłużmy się tymi metaforami szerzej: mimo tego że nazwa jest jedna (remont, ciasto, analiza statystyczna) to pod nią kryje się wiele zróżnicowanych prac których nie określa się z góry. Fachowiec spyta o to jaka duża jest ta łazienka, czy chodzi o prysznic czy o wannę, czy są wszystkie rury na swoich miejscach a w ogóle to przyjedzie i obejrzy to dokładnie. Zapyta czy to tort weselny czy małe ciasto, a w ogóle to z jakich składników i na kiedy. Teraz sobie wyobraź że dzwonisz do “fachmana” i dialog wygląda tak:

  • paaanie, ile za remont łazienki?
  • eeee, pińset.

Normalnie Usterka wraca do TV. A tak zaczyna się większość rozmów w kwestii statystyki do pracy. No cóż. A może pozwól ludziom dopytać dokładnie co jest do wykonania? Zazwyczaj to się łączy z przejrzeniem dokładnym materiałów które masz (coś jak sprawdzenie obecnego planu pomieszczenia), zaglądaniu w dane (czy są właściwe rury), ustalenie i skorygowania hipotez (gdzie ma stanąć wanna) a na koniec ustalenie standardów (rodzaju i koloru kafelków). Nie, nie masz “standardowego mieszkania” oraz “zwykłego tortu”, sorry. I wiedz że to dla Twojego dobra – pośpiech przy remoncie może się skończyć zrywaniem wszystkiego i kładzeniem od nowa. To na początek.

Teraz kwestia tego co jest zamawiane, bo nie zawsze jest to jasne. Jest wiele podmiotów oferujących różne usługi i ponieważ wszystko wrzuca się do jednego worka, warto zorientować się czego dokładnie potrzebujesz. Tu zaczyna się więc poradnik dla laika, czyli sytuacyjny spis tego co możesz potencjalnie zamówić – a czego tak naprawdę potrzebujesz.

Po pierwsze i najważniejsze – efektem końcowym ma być rozdział („wyniki”) w pracy mgr/lic/doc. Statystyczna analiza danych to nie rozdział, to dopiero początek! Zacznijmy od tego, że surowe wyniki z jakiegoś programu statystycznego to coś z czego laik nie zrobi rozdziału. Wyobraź sobie że zamawiasz remont łazienki (po raz drugi w tym roku) i zamiast łazienki ktoś przywozi Ci pod dom po prostu spakowane materiały: w jednym kartonie kafelki, w drugim brodzik. OK, masz materiał, ale dalej jesteś w tym samym miejscu: nie masz działającej łazienki. A jest upał i marzysz o kąpieli.

Przypatrzmy się tym wszystkim tabelkom poniżej. To są przykładowe surowe “wydruki” z programu statystycznego. Nie są tym czego potrzebujesz, są odklejone od kontekstu i nie wiesz tak naprawdę co z tym dalej zrobić. To jest materiał, początek. Sprawdź czy dokładnie na to się umawiasz z kimś… czy przypadkiem po zapytaniu co dalej taki ktoś nie wyjedzie nagle w ważnych sprawach służbowych do innego kraju. 😉

Tymczasem – na tym etapie brakuje najważniejszego: wyjaśnienia co to jest i po co. W rozdziale z wynikami do pracy powinno się znaleźć wyjaśnienie o kształcie: “w celu weryfikacji hipotezy X użyto testu Y ponieważ dane były Z”. Przykładowy opis powinien wyglądać mniej-więcej tak:

  • Aby zweryfikować hipotezę 1 o związku między poczuciem jakości życia a dochodami użyto nieparametrycznego testu tau-b Kendalla ponieważ dochody były wyrażone na skali porządkowej (przedziałach kwot) (por. Field, 2009).

To też kwestia sprawdzenia, czy otrzymane tabelki nie są zbiorem przypadkowych kliknięć “fachowca”. Sprawdź po prostu, czy wybór kafelków do tej łazienki jest jakoś uzasadniony. Co z tego że zapłacisz za materiał skoro otrzymasz śmieci z innej budowy? Możesz nam wierzyć albo nie, ale to się zdarza dość często, po prostu przestrzegamy. Wybierz kogo chcesz, wybierz sercem, niech poniesie Cię kolorowy wiatr, ale sprawdź co zamawiasz. Wybór testów musi być uzasadniony (najlepiej literaturą!), niech fachowiec pokaże że wie co robi.

Kolejna kwestia – w jakiej formie będzie dostarczona interpretacja wyników? Wiemy też z doświadczenia, że niektóre podmioty dostarczają interpretację wyników w formie jakiejś jednozdaniowej notatki. Tzn. do któregoś przedstawionego wyżej wykresu czy tabeli (wysypanego np. z SPSS, Statistica, czy R) dochodzi coś w stylu

  • H1: potwierdzona, p < 0,05

co właściwie jest sytuacją: “no ja przywiuz te kafelki, powinny pójść na ścianem, dalej to paaan sobie poradzi, nie? pińset będzie.” No nie, nie, nieeeeee. Nie.

Nie, to nie jest opis wyniku który powinien być napisany zrozumiałym nieszablonowym językiem. To jest ten opis:

  • Analiza korelacji wykazała, że pomiędzy jakością życia a dochodami zachodzi pozytywny i istotny (b = 0,353; p = 0,023) związek – wraz z dochodami badanego rośnie jego jakość życia co potwierdza hipotezę…

Przypadkowa tabelka z programu z jakąś enigmatyczną notatką nie przybliża Cię do napisania pracy. Paaaanie, ja pinonc wydau, a uazienka nie zrobiona!

Na koniec ustal dokładnie jaki standard wykresów i tabel masz do wykonania. Co to znaczy na nasze? To znaczy że lepiej z góry ustalić rozmiar wanny i kolor kafelków niż zrobić to po wykonaniu zlecenia. No wyobraź sobie, że przychodzisz po remoncie, fachowiec się naprawdę postarał, łazieneczka jak szkatułeczka, a Ty mówisz: Nieebieeeskieee? Ale ja lubieee białeee… Smutna_zaba.png

Do ustalania tego jak mają wyglądać wyniki służy standard edytorski. Obecnie w naukach społecznych najpopularniejsze są APA i Harvard. APA zdobywa też coraz większą popularność w naukach ścisłych, bo bardzo precyzyjnie definiuje mnóstwo detali: jak mają wyglądać wykresy, co ma się znaleźć w tabelach, ile miejsc po przecinku, jakiej czcionki użyć i tak dalej. Między surową tabelą z programu a standardem edytorskim jest zwykle dłuuuga droga. No ale do rzeczy – uczelnie zazwyczaj mają albo jakieś odgórnie ustalone zasady (przykładowe prace wzorcowe), albo po prostu piszą w wymaganiach (“należy użyć standardu APA”). Jeszcze o tym standardzie napiszemy.

Standard dla Ciebie jest ważne z jeszcze jednego powodu – masz do czego się odwołać i sprawdzić czy robota była dobrze wykonana. Jeśli masz z góry ustalone jak będzie wyglądała łazienka, to możesz potem sprawdzić czy lustro nie stoi w wannie, a jeśli stoi, to czy tak się panie fachowiec umawialiśmy, c’nie? Ustalenie z góry tego uchroni Cię przed osiwieniem lepiej niż memy z piesełem.

W skrócie – kto chce robić szybko i tanio, ten się może parę razy zdziwić. Nie chcemy oczywiście nikogo obrażać, czy zachęcać do tego kogo masz wybrać. Tak działa świat dorosłych ludzi – musisz podjąć decyzję czy kupić Golfa I (stan igła) od koleżki który chce jak najszybciej Ci go sprzedać, czy auto z salonu i poczekać na kredyt. A może coś pośredniego, jakiś znajomy ma dobre auto do oddania? Po prostu pośpiech nie jest dobrym doradcą.

Nasze rady:

  • pozwól komuś poświęcić czas na ustalenie co jest do zrobienia u Ciebie
  • dopytuj o szczegóły – czy dostaniesz tylko “materiały” czy gotowe rozwiązanie
  • ustal standard graficzny/edytorski wyników

…a dopiero potem pytaj fachowca o koszta i czas. Jeśli zamawiasz tylko materiały, upewnij się, że poradzisz sobie z tym potem.

Oczywiście wiemy, że niektóre uczelnie (a konkretniej – niektórzy promotorzy) mają takie podejście, że nie ważne co tam jest w środku, zaliczą wszystko; może nawet recenzent to “przyklepie” (trochę strach ryzykować). Z naszego punktu widzenia to brzmi mniej-więcej tak: “paaanie, kij z tym że nie ma rur z wodom, kładz mje pan tu zlew” – nawet można to zrobić, ale klient niestety musi mieć tego świadomość i rozumieć, że z tego kranu nie poleci woda. 🙂

Tyle w temacie. Za chwilę wrócimy do kwestii wyboru testów do pracy.

Co tam polecacie obejrzeć wieczorem? My polecimy Wam świetny dokument Feels Good Man (znane też jako Zaorane). Może nie najświeższy, ale jest totalnie spoko na wieczór w środku tygodnia.

<wróć